UWAGA!

-Już mówię, to opowiadanie to fikcja.
-W Opowiadaniu pojawią elementy Hentai

Tak, tak było i chętnie kiedyś wrócę do tych opowiadań w nowej odsłonie, jednak na razie zapraszam na https://alternative-story-tg.blogspot.com/ tam więcej się dzieje, niż tutaj.

środa, 13 listopada 2013

Część 1: Nowe znajomości.

Heyo! Jak tam u was??
No przepraszam, że notka spóźniona, ale najpierw byłam na konwencie w Wrocławiu, a potem... No cóż... Nie czułam tego czegoś do dodania notki xD
Miłego czytania:

Część 1: Nowe znajomości.

   Dziewczyny patrzyły na swoich sąsiadów, jak na głupków, ale było wiadomo, że mogli przez przypadek tam postawić ten karton, znaczy Kinga tak myślała.
-Em, przepraszam, ale byłaby możliwość, abyście panowie odtarasowali nam drzwi do mieszkania?- Zapytała Sandra patrząc na nich.
Jeden z mężczyzn spojrzał na pudło postawione przed drzwiami.
-Przepraszamy bardzo.- Powiedział jeden z brunetów, spoglądając na swojego kolegę.
Oboje przenieśli pudło, umożliwiając dziewczynom dojście do ich mieszkania.
-Miło wiedzieć, że mamy takie piękne sąsiadki.- Powiedział jeden z nich.
-Kyu…- Skarał go drugi brunet. San skupiła się na chwilę ich obecnością.
-Ja was skądś znam…-Powiedziała, odwracając się do nich.
-Ups.- Odpowiedział blondyn.
-Spokojnie, nie rzucimy się na was, jesteśmy normalne.- Powiedziała, wchodząc za Kin do mieszkania.
-Czy ja dobrze widzę i słyszę? Gazetto? Naprzeciw nas?
-Oj Kin, daj spokój.- Machnęła San, idąc do salonu.
-No ale… Ty nie widzisz tego?
-Widzę, ale no ja Cię proszę? Oni? Zainteresowani kimś takim ja my? No ja wątpię.
-No fakt, masz rację.- Kin cicho westchnęła, idąc do kuchni….

   Po jakiś dwóch godzinach rozległ się pukanie do drzwi.
-San, otwórz!- Zawołała Kinga ze swojego pokoju. Brunetka cicho westchnęła, wstając z kanapy, na której przed chwilą leżała z laptopem. Urządzenie położyła na stoliku i poszła do drzwi.
Otwierając je, ze zdziwienia zdjęła okulary.
-Em, cześć…-Powiedziała, patrząc na gości.
-Cześć, pomyśleliśmy, że może się bliżej poznamy, skoro mieszkamy naprzeciw siebie.- Powiedział blondyn, uśmiechając się. Sandra jedynie cicho westchnęła, wpuszczając ich do środka.
-Kto przyszedł?- Zapytała Kinga, nadal siedząc w swoim pokoju.
-Masz szczęście, że posprzątałaś swoje ubrania z mieszkania, ponieważ mamy gości z naprzeciwka.- Zaśmiała się, widząc jak przyjaciółka wybiega z pokoju.
-Cześć.- Powiedziała Kin, uśmiechając się do nich.

   Pół godziny później atmosfera się rozluźniła, ale nie obyło się od wścibskiej ciekawości Kouyou, co do zawartości laptopa brunetki.
-Teraz mnie noga przez Ciebie boli!- Zawołał w stronę dziewczyny, która na chwilę zniknęła w pokoju, by tam chować swojego laptopa. Gdy tylko wyszła z pomieszczenia, gitarzysta schował się za Yuu.
-Mówiłam, żeby nie tykać, ty nie dobry, ty.- Powiedziała, a wszyscy nagle zaczęli się śmiać.
-Lepiej nie mów do niego jak do dziecka.- Powiedział Takanori, nadal się śmiejąc.
-Niby dlaczego?
-A dlatego.- Powiedział Kyu, rzucając się na nią…

   Akurat przed mieszkaniem dziewczyn stanęła Marta. Słysząc śmiechy i rozpoznając głosy osób przebywających w mieszkaniu, uśmiechnęła się wrednie pod nosem. Już w głowie ułożyła swój plan… Podły plan.
Wiedziała już gdzie obie dziewczyny mieszkają, oraz z kim się zaczęły zadawać. A dzięki ich znajomym, plan dziewczyny był bardzo łatwy do zrealizowania, a dzięki wiedzy, gdzie dziewczyny pracują, mogła je łatwo mieć na oku.
  Wróciła do swojego mieszkania. Cały plan dokładnie rozpisała w najszczególniejszych drobnostkach, wiedząc, czego może się spodziewać po Sandrze.
Każdy punkt tego planu był dobrze dopracowany, wystarczyło tylko wcielić go w życie…


   Sandra właśnie wyszła z kuchni i usiadła obok wystraszonego Kouyou. Na widok jego miny i zachowania, cicho się zaśmiała.
-Oj, nie bój się jej, jest taka słodka.- Zaśmiał się Yuu, czochrając włosy dziewczyny.
-Słodka?! To coś może być słodkie?- Zapytał Kyu, udając, że patrzy na nią z przerażeniem.
-Oj, dopóki nie ubierze swoich ukochanych soczewek to jest niegroźna.- Powiedziała Kin, śmiejąc się, ale widząc minę przyjaciółki spoważniała?
-Jakich soczewek?- Zapytał starszy gitarzysta, patrząc na nie.
-A nie ważne, nic takiego.- Zaśmiała się San.
-Oj, no pokaż.- Powiedział Takanori.
-Nie.
-Prosimyyyy…
-NIE!- Krzyknęła An, odsuwając się od nich. Niestety, ale za sprzeciwy spotkała ją kolejna kara w postaci łaskotek.
Akurat po chwili leżała już pod stołem, modląc się i chowając przed nimi.
-Teraz, to ja się was boję.- Krzyknęła patrząc na trójkę mężczyzn z przerażeniem.
Takanori zaśmiał się patrząc na nią, ale Kouyou nie dał za wygraną i zaraz też znalazł się pod stołem, ponownie ją łaskocząc.
Na szczęście brunetka szybko wyturlała się, uciekając przed nim.
-Błagam, przestań!- Krzyknęła, widząc jak mężczyzna zmierza w jej stronę, ale Kyu podczas podnoszenia się, uderzył głową o stół.
-Ał!
-Ha! Kara za męczenie mnie!
-Jasne!
-To kara za to, że mnie łaskotałeś.- Powiedziała Sandra wstając, ale od razu z piskiem zaczęła biegać po mieszkaniu, uciekając przed nim.
-Chodź tu, a ty jej już nie tkniesz.- Powiedział Aoi, wciągając dziewczynę na swoje kolana, gdy ta przebiegała przed nim.
-Jaaaasne.- W odpowiedzi San pokazała Ślicznemu język.
Takanori spojrzał na zegarek, lekko się krzywiąc.
-Chłopaki, czas się zbierać.
-Martwisz się o swojego psiaka?- Zapytał wrednie Yuu.
-Psa?- Zapytała Kin.- Wziąłeś Korona do waszego nowego mieszkania?
-Eee… A czemu by nie?- Zaśmiał się.- Nie stanowi chłopakom zagrożenia, więc mieszka z nami.- Uśmiechnął się.- A co? Chętna na spacer z nami??- Zapytał.
-Hymm… No nie wiem, nie wiem, chociaż… Czemu nie.0 Odwzajemniła uśmiech.
-Hej kochasiu… Nas poganiasz, a sam siedzisz.- Powiedział Yuu, czekając już z Kouyou przy drzwiach.
-No idę, idę- Powiedział wstając. Cmoknął Kin w policzek i po chwili w trójkę wyszli…


   Rano, a raczej już po południu Kouyou w trakcie przerwy pobiegł do sklepu muzycznego, w którym pracowała San.
Od razu po wejściu ją zauważył i podszedł do niej od tyłu.
-Witaj.- Szepnął jej do ucha. Sandra podskoczyła lekko, odwracając się w jego stronę.
-Wariacie! Nie strasz mnie tak!.- Krzyknęła, ledwo łapiąc powietrze w płuca.- A tak w ogóle, to co ty tu robisz?
-Akurat mamy przerwę i tak sobie pomyślałem… A, że wpadnę.- Zaśmiał się głupkowato, patrząc na nią.
-Tak po prostu?- Uniosła brew, nie spuszczając z niego wzroku.- Wiesz, jakoś Ci nie wierzę.
-No dobra, nie tak całkiem bez powodu. Może jutro gdzieś razem pójdziemy? Do kina czy coś?- San ukrycie się zaśmiała, gdyż miała wrażenie, że Kyu zaczął się właśnie zachowywać jak zakochany małolat.
-Aaaaaa, wiedziałam! No wiesz…- Przeciągała wypowiedź, utrzymując gitarzystę w niepewności.- No cóż… Szczerze… to… Czemu by nie.- Zaśmiała się cicho patrząc jak gitarzysta spuszcza powietrze z płuc, oddychając z ulgą.
-To może jutro o 18-tej? Przyjdę po Ciebie, nawet daleko nie mam.- Zaśmiał się.
-Może być.- Uśmiechnęła się. Kyu cmoknął ją w policzek i wyszedł.
   Na nieszczęście właśnie w tym czasie, w przebraniu obserwowała ją Marta.
Całą rozmowę słyszała i akurat wszystko dobrze jej się składało. Wiedziała, że właśnie w mieszkaniu dziewczyn jej przyjaciele montują kamery i podsłuchy, by miałam Sandrę zawsze na oku.
Po chwili wyszła ze sklepu i powolnym krokiem ruszyła do domu.. Oczywiście i jakżeby inaczej, bardzo zadowolona z siebie, bo wszystko jej się układało.
Tuz przy wejściu do swojego mieszkania spotkała swoich znajomych, których wpuściła do środka.
-Świetnie, z tego co wiem, jutro jest umówiona ze swoim Ślicznym.- Powiedziała, ściągając perukę.
-Ale skąd wiesz jak będzie ubrana itd.?
-Kamery Baranie! A znając tą pokrakę, już dzisiaj zacznie się szykować, więc to zbyt łatwe, a mam całą jej szafę, co do sztuki.- Uśmiechnęła się wrednie, wyciągając z barku wino wraz z kieliszkami.
-A jaki masz plan?- Zapytał jeden z nich, ale odpowiedział mu jedynie głośny, dziecinny śmiech.
-Nie pytaj o plan, bo ja już wiem co zrobię.- Nadal się śmiała, widząc w swoich myślach całą sytuację.- Zniszczę ją doszczętnie! A skoro tak bardzo chce swojego Urusia, to ja będę go miała, a On będzie myślał, że jest z Sandrą.- Usiadła na swoim fotelu z kieliszkiem wina.- Kto by pomyślał, że tak szybko da sobie znowu zniszczyć życie.
-Ale za co?
-JAK TO ZA CO?! Za Żywot!! Za to, że znalazła się w moim życiu i chciała być z moim ukochanym!
-Ale Ona wtedy nie wiedziała, że wy będziecie razem.
-I co z tego? Ale chciała…


   Był już wieczór. Akurat Kinga i Takanori wraz z Koronem byli w parku.
Pogoda była bardzo miła dla takiego spaceru.
-Zmęczona jesteś, prawda?
-Wcale nie.
-Kin, widzę.- Powiedział, siadając z nią na ławce.
-Ale naprawdę.- Zaśmiała się, zajmując miejsce obok niego.- Po prostu się martwię.
-O co?- Zapytał unosząc brew.
-Chodzi o San, kiedyś poznała kogoś, kto niszczy jej życie na każdym kroku.  A Od kiedy tu jesteśmy, ma spokój.
-To chyba dobrze, co nie?
--Za długo ta osoba nie daje o sobie znać, to mnie martwi.
-Oj, z tego co widzę to wpadła Kyu w do gustu i nie da jej tak prędko skrzywdzić komukolwiek.
-I właśnie o to chodzi, ale jeśli się nie mylę, to zobaczysz.
-Ale co?
-Niezłe zamieszanie w ich życiu…

sobota, 2 listopada 2013

Prolog:"Even if you're different from everyone, double and so will you..."

Prolog:

   Marta wyszła z lotniska, ciągnąc za sobą walizki. Wsiadła do pierwszej lepszej taksówki podając kierowcy adres, pod który miał ją zawieźć.
Podczas jazdy wyjęła z torebki zdjęcie dziewczyny bliźniaczo do niej podobnej do niej.
-Pamiętaj San… Zniszczę Cię, gdziekolwiek i kimkolwiek byś była…- Powiedziała cicho, uśmiechając się złowrogo, co trochę przerażało taksówkarza, tym bardziej, że coś mówiła, ale w obcym języku.

   Gdy już była na miejscu, weszła do jednego z największych apartamentowców w całym Tokyo.
Podczas rozmowy z portierem, od którego miała dostać klucze do jej nowego mieszkania, dyskretnie przejrzała listę lokatorów, by upewnić się, że jej ofiara mieszka dokładnie w tym bloku… I miała rację.
Po odebraniu kluczy, weszła do swojego uporządkowanego już nowego mieszkania.
Odłożyła walizki do sypialni. Z jednej z nich wyjęła zeszyt i zaczęła pisać:

      „Jestem tutaj, w tym samym mieście… W tym samym bloku co ty. Kilka pięter pod tobą droga San i pamiętaj, że mam Cię na oku.
   Pamiętaj również, że zniszczę Cię zawsze i wszędzie, byle byś CIERPIAŁA ZAWSZE, do końca twojego nędznego życia, ja tego dopilnuje i dopóki ja żyję, twoje cierpienie nie ustanie, nie pozwolę na to…
Pamiętaj Sandro…”

Zamknęła zeszyt, uśmiechając się wrednie. Ponownie spojrzała na zdjęcie, zaczynając knuć swoje plany dotyczące dziewczyny ze zdjęcia.


   Sandra wraz z Kingą właśnie wracały z pracy.
Po wyjściu z windy zastały dużą ilość różnorakich kartonów, a jeden z nich i to ten największy tarasował im drzwi do mieszkania.
Stały przed drzwiami sąsiadów, dobijając się do nich, ale nikt nie otwierał.
Po dłuższym czasie ze stron wind rozległa się męska rozmowa na temat ustawienia telewizora w salonie…