UWAGA!

-Już mówię, to opowiadanie to fikcja.
-W Opowiadaniu pojawią elementy Hentai

Tak, tak było i chętnie kiedyś wrócę do tych opowiadań w nowej odsłonie, jednak na razie zapraszam na https://alternative-story-tg.blogspot.com/ tam więcej się dzieje, niż tutaj.

sobota, 29 marca 2014

Część 5: Zemsta.

Tak wiem. Miałam dodać notkę przed koncertem, ale dodaje tydzień po... (Serio, to już tydzień? No bez takich!) No właśnie, do tych którzy byli... Jak się bawiliście? Tak Rin mendo, wiem, nie byłaś, a musiałaś dzisiaj kilka godzin wysłuchiwać, jaki do Miyavi cudny itd.
Ok, nie męczę już was. Miłego czytania:

Część 5: Zemsta.
 
   Kouyou jakoś udało się wyrwać ze studia na czas, ale pod warunkiem, że następnego dnia zostanie aż do nocy i będzie nadrabiał zaległości.
-A temu gdzie to się tak śpieszy?-Zapytał zdziwiony Akira, patrząc na drzwi. Po chwili wszyscy spojrzeli na Yuu, jakby ten coś wiedział.
-No ja też nie wiem, też mnie to zdziwiło.- Odpowiedział gitarzysta ponownie spoglądając na drzwi, przez które, przed chwilą wybiegł Uruha.
-Mi się tam wydaje, że to chodzi o tą panienkę, co tak za nią lata.- Powiedział naprawdę poważnym głosem Tanabe.
-San? Możliwe i to nawet bardzo.- Odpowiedział wokalista, ale zaraz się zaśmiał. Po jeszcze krótkiej dyskusji cała czwórka wróciła do pracy…

   Kouyou właśnie zaparkował i czekał przed blokiem spokojnie na Sandrę. Tak jak się spodziewał, dziewczyna po chwili podeszła do samochodu.
-Masz, lepiej ubierz.- Mężczyzna rzucił krótko, podając jej swoją srebrną bransoletkę. Zarazem uśmiechnął się delikatnie pod nosem.
-Po co?- Zapytała zdziwiona, powoli ją zapinając na swoim nadgarstku.
-Żebym was na spokojnie odróżnił.
-No niech Ci będzie.- Dziewczyna westchnęła, wsiadając do samochodu…
  Na miejscu byli kilka minut przed czasem. Sandra schowała się w krzakach, tak by Marta jak przyjdzie, nie mogła jej zobaczyć. Natomiast Kouyou podszedł do ławki, przy której był umówiony z dziewczyną.
I akurat ona przyszła na czas. Kyu nie był jakoś zbytnio zaskoczony, wiedział, że Marcie zależy na tym spotkaniu, mimo, że nie wie, co ją czeka.
-Cześć.- Podeszła do niego.- O czym chciałeś porozmawiać?- Sandra widząc, jak dziewczyna jest blisko gitarzysty, zaczęła się wściekać… Czyżby była zazdrosna?
Potrząsnęła szybko głową  i dalej czekała na sygnał.
-A tak jakoś… Chciałeś się z tobą spotkać sam na tam.- Uśmiechnął się wrednie, mając nadzieje, że Marta nie wyczuje, że coś jest nie tak.
-A to bardzo dobrze się składa, bo chciałam z tobą bardzo poważnie porozmawiać.- Uśmiechnęła się i jeszcze bardziej zbliżyła się do mężczyzny.
-No patrz, ty chcesz chętnie rozmawiać, a ja chce coś wyjaśnić.- Powiedział poważnym, a nawet groźnym głosem Kyu. Sandra uśmiechnęła się pod nosem, wiedząc, że to pora już wyjść z ukrycia.
-Witaj Marto.- Powiedziała, podchodząc do niej.
-Jaka Marta?! Jestem Sandra.
-A,a,a... Błąd, to ja jestem Sandra i obie dobrze o tym wiemy.
-Kouyou, powiedz coś temu sobowtórowi.- Powiedziała błagalnie Marta, sądząc, że Uruha nie wie o wszystkim.
Gitarzysta ku jej zaskoczeniu podszedł do Sandry i ją objął. Oczy Marty stały się pięciozłotówkami, gdy top zobaczyła.
-Musisz mi wybaczyć, ale już wszystko wiem i znam całą prawdę Marto.- Powiedział bardzo poważnie, a jego groźny wzrok ciągle był na nią skierowany.
Dziewczyna mimo wszystko, nie wierzyła, ż jej plan się nie powiódł, więc postanowiła grać dalej-Kyu, kochanie, o czym ty mówisz? Ten ktoś, to nie ja.
-No właśnie, nie ty, więc skończ już tą żałosną sztukę. To bardzo nie ładnie tak okłamywać ludzi, by komuś zniszczyć życie.-Powiedział z pogardą w głosie, patrząc na nią.
-Wybacz Marto, ale niestety tym razem twój plan nie wypalił.- Powiedziała tym razem Sandra, odchodząc z Gitarzystą od Marty.
Dziewczyna klęła pod nosem patrząc jak owa dwójka od niej odchodzi.
Zastanawiała się, jak Sandrze udało się ją przechytrzyć. Myślała, że nic nic powie temu całemu niby gitarzyście, bo ten by ją wziął za jakąś wariatkę. No ale skoro On tak zareagował, to znaczy, że jednak mu powiedziała.
  Sandra z Kouyou powolnym krokiem poszli do kawiarni.
-Cieszę się, że w końcu po wszystkim i mama nadzieje, że się już odczepi.-Kouyou spojrzał na nią z uśmiechem.
 -Teraz na pewno się odczepi i nic Ci więcej już nie zrobi.- Powiedział, obejmując ją mocniej.
Dziewczyna wtuliła się w niego, również się uśmiechając.
-Gdybym nie wiedział, pewnie dałbym się wciągnąć jeszcze bardziej w tą chorą zabawę. Teraz wiem, że to byłby ogromny błąd z mojej strony gdybym ją wybrał.
-O czym ty mówisz?
-Zobaczysz skarbie, zobaczysz.- Powiedział Kyu, nadal lekko się uśmiechając.
Sandra nieco zdziwiona patrzyła na niego, unosząc jedną brew.
No, ale skoro nie chciał powiedzieć, to postanowiła poczekać, aż sam jej powie, czy pokaże.
Po chwili weszli do kawiarni. Przez jakiś czas mimo wszystko siedzieli w milczeniu. Sandra zastanawiała się dalej, co takiego ukrywa gitarzysta, co to za tajny sekret.
Po części mogła się domyślić, ale przecież to nie dawało jej pewności… No bo… On, zakochać się w niej? Dobry żart, prawda?
Dla niej to było trochę niemożliwe, bo przecież… On mógł mieć każdą.
-O czym tak myślisz?- Zapytał, wyrywając dziewczynę z zamyślania.
-Nie, to nic takiego.- Odpowiedziała speszona, uciekając wzrokiem w bok.
-Chodzi o to, co powiedziałem, prawda?-Uniósł brew, patrząc ciągle na nią.
-Nie, naprawdę, to nic takiego.- Odpowiedziała spokojnie.
Wiedziała dobrze, że musiała go okłamać. Przecież ciekawość zżerała ją od środka, ale nie powie mu przecież jak jest naprawdę.
-San. Widzę, że coś Cię gryzie i wiem co, ale spokojnie.- Ponownie się uśmiechnął.

  Kinga ponownie spacerowała z Takanorim i jego psem po parku. Wieczory zaczynały być chłodne, więc dziewczyna wtuliła się w wokalistę.
-Może będziemy już wracać?- Zapytał, patrząc na nią.
-Nie, tutaj jest tak miło.- Szepnęła, uśmiechając się.
-Ale widzę, że Ci zimno.
-Nie, wiesz, że lubię się w Ciebie wtulać.- Zaśmiała się i podeszli do ławki, na której usiedli.
-Nie chcę, byś potem była chora.
-Nie będę, nie martw się.- Dziewczyna usiadła mu na kolanach i powoli wsunęła dłonie pod jego kurtkę, mocno się w niego wtulając.- Jak milusio.- Szepnęła, chowając twarz w zgłębieniu jego szyi.
Takanori cicho się zaśmiał i przytulił ją, patrząc na biegającego psa.
-Że on ma tyle energii.- Szepnął i spojrzał na Kingę. Ten widok wywołał uśmiech na jego twarzy.
-A ty co? Zmęczony po pracy, ty zły.
-No ba. W dodatku Kouyou gdzieś wyparował, nawet nie w połowie nagrań, więc my musieliśmy siedzieć przez niego dłużej.
-Biedactwo.- Kinga się zaśmiała i spojrzała Rukiemu w oczy.
-Może naprawdę będziemy już wracać?- Uśmiechnął się ponownie, patrząc na nią.
-No dobra, niech Ci będzie.- Odpowiedziała niechętnie i powoli wstała. Mężczyzna widząc jej niechęć zaśmiał się cicho, a następnie zawołał psa.
-I co Cię tak śmieszy?
-Ty skarbie i twoja niechęć do rozstania się ze mną.- Na te słowa dziewczynę zamurowało. Lekko uniosła brew w zdziwieniu, nie spuszczając z niego wzroku.
-Skarbie?- Powtórzyła cicho, otwierając szerzej oczy.
-No, a nie?- Z tymi słowami podszedł do niej bliżej.
-No nie wiem…
-Cii.- Przerwał jej, kładąc palec na jej ustach, które następnie czule pocałował. Dziewczyna otworzyła szeroko oczy, ale odwzajemniła pocałunek.
-Teraz już wiesz czemu skarbie.- Powiedział stojąc już obok niej i oboje ruszyli wolnym krokiem do domu…

  Kouyou wraz z Sandrą powoli już wracali ze spaceru. Ponownie szli w tej okropnej ciszy między nimi, co zaczęło naprawdę irytować gitarzystę.
Gdy przechodzili przez park zauważył Takanoriego całującego Kingę. Westchnął cicho, wiedząc, że chociaż wokalista jest pewien swoich uczuć.
Takashima przez cały wieczór próbował się przełamać, ale nie potrafił, a gdy wszedł do mieszkania doszło do niego, że już za późno na wyznanie uczuć.
-Gdzieś ty tak wyparował?- Zapytał go Yuu, podchodząc do niego.
-Miałem spotkanie z Sandrą.
-I jak?
-I nic.- Warknął cicho i mijając go, skierował się do kuchni. Z lodówki wyjął piwo i poszedł do swojego pokoju.
Po chwili do mieszkania wszedł Takanori cały w skowronkach. Gitarzysta przez drzwi słyszał, jak wokalista chwalił się tym, że udało mu się pocałować Kin. To sprawiało, że Kouyou nie potrafił zasnąć.
Przewracał się z boku na bok, bądź na plecy czy brzuch, ale nic z tego. Nadal myślał nad tym, dlaczego nie potrafi się odważyć by powiedzieć Sandrze o swoich uczuciach. Czuł, że zachowuje się jak nastolatek, nie umiejący zagadać do dziewczyny. No ale przecież był już dorosły, w dodatku mógł mieć każdą dziewczynę, jaką tylko chciał, więc o co chodziło z Sandrą?
W końcu doszedł do wniosku, że jest uczuciowym tchórzem by wyznać jej, że ją kocha… Naprawdę ją kocha.
Pomógł Sandrze bo przecież też miał w tym swój wkład, ale przecież główne  dlatego, że Marta chciała ponownie zniszczyć jej życie i sprawić, by zakochał się w niej. Tyle, że przez tą całą akcję pokochał Sandrę.
   W środku nocy wstał by w końcu coś zjeść. Gdy zajrzał do lodówki, aż mu się ode chciało. Jedyne, na co w tym momencie miał smak, to piwo. Kolejne piwo tej nocy. Wyrzuty sumienia niestety robiły swoje.
Usiadł przy oknie i odpalił papierosa. Nigdy nie sądził, że coś takiego poczuje. Pod nosem śmiał się, że dorosły facet zachowuje się jak jakiś nieszczęsny szczeniak.
-Kyu, idź już spać.- Powiedział Aoi, który otworzył lodówkę, wyciągając z niej sok.- Kolejne piwo i znowu papieros za papierosem… Oj Kyu.
-Nie mogę spać, daj mi spokój.- Syknął, nie patrząc na niego.
-Chodzi o Sandrę, prawda?- Zapytał starszy, siadając obok niego. Nalał sok do szklanki i upił z niej łyk, zanim Śliczny cokolwiek powiedział.
-Taa.
-Oj, widzę, że nieźle Cię tym razem wzięło.- Zaśmiał się Yuu, klepiąc młodszego po ramieniu…